Komentarze: 2
Nową notke będe pisać za dwa lub trzy dni....pozdrawiam ludzi wszystkich i acha Andrzej odpi....ode się w końcu!!!
Nową notke będe pisać za dwa lub trzy dni....pozdrawiam ludzi wszystkich i acha Andrzej odpi....ode się w końcu!!!
Ostatnie dni nie należały do najlepszych w moim życiu....miałam doła i dziwne wrażenie, że kamil przestaje mnie już kochać... ale wszystko sobie z nim wyjaśniłam i jest tak jak być powinno....co bardzo mnie cieszy bo kocham go całym srcem... Wiem że gdyby nie on nie było by mnie.... jest to prawda że wiel przez niego płaczę...czasami jest to ze szczęścia, że mam tak wspaniałego faceta....a czasami bo wmawiam sobie że ja dla Niego jestm nikim....ale tak nie jest kochamy się bezgranicznie.... Teraz w sobotę a dokładnie 22.05 mieliśmy rok bycia ze sobą... szybko ten czas zleciał.... były to najwspanialsze dni mojego życia.... bo zawsze kiedy było mi źle.... kiedy miałam ochote powariować...zawsze był prz mnie Kamil....... to cały mój skarb nie zamieniłabym go nawet na góre złota....Mam taką nadzieje że bedzie tak jak mówiliśmy i obiecaliśmy sobie misiu.....Tego nie da się opisać....nie da się opisać jak wielkie jest to uczucie.... ono przewyższa wszystko.... To jest naprawde wspaniałe są są jeszcze na tym świecie prawdziwe miłośći....i naprawde wszystkim zycze takiego związku....Bo ja napszykład jestem bardzo szczęśliwa mając osobę która mnie kocha zawsze przytuli i pocałuje..............:):):):):):):):) :*:*:*:*:* Buziaki Dla Wszystkich a zwłaszcza DLA KAMILA......
Ona niby piękna, ale brzydka dla niego cudowna dla mnie szmata....nie wiem jak będzie ale to odejdzie poprostu spłona me marzenia...Chciałabym żeby znikła... żeby jej nie było dla niego...ździra....nie ma żadnej wrtości, żałosna głupia dziewczynka....Mam ochote się zabić...skończyć raz na zawsze z sobą... nie chce mi się żyć....nie chce już kochać...nie chce się śmiać chce odejść...łzy płyną mi strumieniami.... dlaczego...???boję się....nie będzie tego co być miało...okłamałeś mnie i kłamiesz dalej...ty skończysz to wszystko...ty polecisz do innej ty mnie przestaniesz kochać....Nie ufam ci w tej sytuacji nie wirze w toje słowa na wieki razem...są dla mnie puste nie szczere....nie mam zadnej nadzieji....nie potrafie przestać o tym myśleć...jestem zagubiona załamana i zapłakana....tak bardzo chce odejsc z tego swiata mam dość siebie życia ludzi...jestem kompletną szmatą...ktora mysli tylko o śmierci.....egoistka jebana, nienawidze siebie..........I oszukuje siebie co dnia że to co jest będzie żyć wiecznie...........a ja w te słowa wierzyłam ale to już nie istotne.....zawsze nadchodzi czegoś koniec.....jak już on nadejdzie....koniec tego zwiąsku to nadejdzie koniec mego życia.......
Mój Lovelas jedzie jutro na trzy dniową... i zostane sama...nie będe się mogła do niego przytulić...pocałować...już za nim tęsknie..będzie mi ciężko nie wytrwam do konca...to dla mnie wieczność widujemy się codziennie a ty teraz taka przerwa długa bleeeeeeeeee.....ja chce do niego...kocham go całą duszą całym serduszkiem mym...kochanie nie jedź....nie zostwaiaj mnie....kocham Cie i potrzebuje....źle mi jest bo Cie nie ma dopiero w czwartek a ja chce już....kocham Cie i nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci fajnej zabawy....kocham Cie
No więc w sobote pojechałam z Kamilem do Jagody...bo nas zaprosiła :):)....Najpierw siedzieliśmy u niej czekając na Kostka ( jej chłopaka) a potem na Szymona ( mojego kuzyna )....Potem poszliśmy po piwa i do lasu chlać....takie zjeby były ...najpierw ja sie napierdoliłam...i się ze mnie mnie nabijali jaką to je mam głowe...ale to nie moja wina że już po jednym piwie Górskim które ma 5,5% mi wali na łeb....potem nachlał sie mój kuzyn....no cóż moja krew...i pierdolił coś o unii...i wogóle odganialiśmy patykami komary a reszta się na nas gapiła jak na psychicznych... potem nachlała się Jagoda i majaczyła....śmiała się ze mnie że jestem pijana i chodze zygzakiem a sama to już nie gadam jak wyglądała...stwierdziła nawet że w jeziorze żyją 4 rekiny....no więc ona wcale nie była najebana...kaj tam.... potem kamila coś kopało....i głowa go bolała też coś tam gadał czasem jakieś głupoty a ja go musiałam z ziemi podnosić bo nie chciał wstać... no i wogóle potem żygałam w lesie z widokiem na pajączyne z pająkiem normalnie cool....ale to była najmiej przyjemna częśc tego dnia poza tym myślałam że się tym udusze...bleee....Wracając odnieść butelki wydurnialiśmy się równo wszyscy....ja z Kamilem Jagoda z Kostekiem a Szymon ze swoim rowerem...ale on wyglądał najlepiej istny alkoholik hehe....potem jakiś gościu stwerdził że jesteśmy bandą co demoluje jakieś rzeczy...a Jagoda przeciez tylko rozpierdoliła dużo kwiatków zasadzonych koło domu jakiegoś starca....po drodze zrywaliśmy ogłoszenia ze słupa... potem doszliśmy do Jagody i wcinaliśmy zupki chinskie w klimacie Cradle Of Filth i palących się świecach w pokoju demonicy.....zajebiście było...ale najbardziej cieszę się z tego że Kamil był prz mnie....