††† Fajna sobota †††...
Komentarze: 8
No więc w sobote pojechałam z Kamilem do Jagody...bo nas zaprosiła :):)....Najpierw siedzieliśmy u niej czekając na Kostka ( jej chłopaka) a potem na Szymona ( mojego kuzyna )....Potem poszliśmy po piwa i do lasu chlać....takie zjeby były ...najpierw ja sie napierdoliłam...i się ze mnie mnie nabijali jaką to je mam głowe...ale to nie moja wina że już po jednym piwie Górskim które ma 5,5% mi wali na łeb....potem nachlał sie mój kuzyn....no cóż moja krew...i pierdolił coś o unii...i wogóle odganialiśmy patykami komary a reszta się na nas gapiła jak na psychicznych... potem nachlała się Jagoda i majaczyła....śmiała się ze mnie że jestem pijana i chodze zygzakiem a sama to już nie gadam jak wyglądała...stwierdziła nawet że w jeziorze żyją 4 rekiny....no więc ona wcale nie była najebana...kaj tam.... potem kamila coś kopało....i głowa go bolała też coś tam gadał czasem jakieś głupoty a ja go musiałam z ziemi podnosić bo nie chciał wstać... no i wogóle potem żygałam w lesie z widokiem na pajączyne z pająkiem normalnie cool....ale to była najmiej przyjemna częśc tego dnia poza tym myślałam że się tym udusze...bleee....Wracając odnieść butelki wydurnialiśmy się równo wszyscy....ja z Kamilem Jagoda z Kostekiem a Szymon ze swoim rowerem...ale on wyglądał najlepiej istny alkoholik hehe....potem jakiś gościu stwerdził że jesteśmy bandą co demoluje jakieś rzeczy...a Jagoda przeciez tylko rozpierdoliła dużo kwiatków zasadzonych koło domu jakiegoś starca....po drodze zrywaliśmy ogłoszenia ze słupa... potem doszliśmy do Jagody i wcinaliśmy zupki chinskie w klimacie Cradle Of Filth i palących się świecach w pokoju demonicy.....zajebiście było...ale najbardziej cieszę się z tego że Kamil był prz mnie....
Dodaj komentarz